Mimo, że ta zima nie doświadcza nas zimnem tak jakby mogła (a nawet powinna), a ostatnie dni dostarczają w kalejdoskopowym wydaniu trzy pory roku, to do prawdziwej wiosny można już tęsknić. Do corocznej miniwyprawy do Ogrodu Botanicznego w Powsinie, rytuału podziwiania kwitnących magnolii i jednej z pierwszych plenerowych kaw.
To dobre wspomnienie zamieszczam na dobry początek i jako mobilizację do pracy i wykrzesywania z siebie energii.
Byle do wiosny…