Zanim na wymarzone Lofoty dojechałam (a następnie wróciłam) pokonując setki kilometrów przemierzałam przez szwedzkie krajobrazy… By nie zwariować siedząc w puszce nawet bardzo wygodnego samochodu dzień jazdy był przerywany dniem zwiedzania po drodze. Były wiec przystanki na Wysokim Wybrzeżu (Höga Kusten) i Parku Narodowym Skuleskogen, Laponii i Parku Narodowym Abisko oraz na Olandii, a zwłaszcza jej południowej części.
Dzięki temu, że na ten wyjazd pojechałam wyjątkowo dużym samochodem, również bardzo miłym przerywnikiem były wszystkie postoje obiadowe i kawowe:) Tym razem gotowanie w plenerze nie było ani prowizoryczne ani budżetowe…Przepastny bagażnik zrujnował całą bagażową dyscyplinę i pomieścił tak niezbędne w życiu na łonie natury produkty jak mleko kokosowe, kaszę jaglaną, grillowane bakłażany, parmezan, świeże owoce, rukolę, pyszne oliwki, domowe dżemy i chleb na zakwasie, czarki i imbryk do parzenia szlachetniejszej herbaty, zapas kawy i wina, czy na bieżąco uzupełniane kanelbullar:) Ale to i tak piękna przyroda dookoła była najważniejszym smakiem.
Będzie niechronologicznie, bo najlepiej wspominam czas spędzony w Abisko…
To maleńki skrawek Laponii (mniej więcej w połowie drogi między Kiruną, a Narwikiem), malownicza polodowcowa dolina objęta ochroną. Miejsce idealne na łatwy, jednodniowy trekking (o ile nie przyjdzie ścigać się z burzą na horyzoncie…) Na początku czerwca jeszcze bez komarów (a także innych turystów!). W samym parku i okolicach zachwycające widoki. Zwłaszcza zapada w pamięć widok na Bramę Laponii (Lapporten) podziwiany o północy z lampką wina w dłoni (i z asystą chyba wszystkich okolicznych zajęcy)!
W Abisko zaczyna się słynny Szlak Królewski (Kungsleden). Pierwsze kilkanaście km mam rozpoznane! Kiedyś, gdy uzbieram bardziej profesjonalny sprzęt biwakowy i nieco więcej doświadczenia, przejdę pozostałe ponad 400km! Kungsleden jest szlakiem bardzo wyjątkowym, gdyż przebiega przez najdziksze i najpiękniejsze tereny Europy, a zwłaszcza przez ogromny, inaczej niedostępny PN Sarek… Kiedyś dam radę.
Chociaż Lofoty zrobiły na mnie piorunujące wrażenie, to jednak na płaskowyże Laponii będę wracać myślami najczęściej (a w przyszłości także ciałem). Ciągnące się po horyzont mokradła, torfowiska, łany kwitnących wełnianek, jeziora o idealnie gładkiej tafli wody, rwące rzeki, niezbyt wysokie góry, karłowate drzewa, łosie, renifery, niezwykłe „nocne” światło, a przede wszystkim pustka i cisza… Działają na moją wyobraźnię jak żadne inne z dotychczas odwiedzonych miejsc. Za bezludnym spokojem i surowością tej przestrzeni będę tęsknić. Tam pojadę w przyszłym roku, może w „czasie białej kory”… A jeśli będę miała szczęście pierwszy raz w życiu zobaczę zorzę polarną.
Dzień dobry, w przyszłym tygodniu wyruszam z Polski samochodem w podobnym, a właściwie tym samym kierunku (Laponia+Lofoty). Chciałam zapytać Panią o Abisko. Czy orientuje się Pani, czy istnieje możliwość rozbicia namiotu przy STF Abisko Mountain Station lub w jakimś innym miejscu w Abisko z dostępem do prysznica :)?
Serdecznie pozdrawiam,
Katarzyna
Mogę polecić camping w Björkliden 8 km od Abisko. Chyba jedyny w okolicy, bardzo przyzwoity jeśli chodzi o standard, a z pięknymi widokami:)