Phetchaburi. Tajlandia #3

Jedno z najstarszych miast Tajlandii, ma tyle samo klimatu co Bangkok, ale jest znacznie spokojniejsze i mniejsze… Aczkolwiek małe miasto czy spokojna osada po tajsku ma zupełnie inne znaczenie niż to co nam wydawałoby, że znaczy:)

phetchaburi-1

Stare drewniane domy, rzeka, pierwsze napotkane małpy, mnóstwo różnorodnych świątyń (w tym nieduże sanktuarium khmerskie), kwitnące rademachery i lotosy, garkuchnie, wszędobylskie koty (także w restauracyjnych kuchniach i pod stolikami też:)), nocny market, sklep ogrodniczy wyspecjalizowany w storczykach♥, malowniczo położony Park Historyczny Phra Nakhon Khiri (nie dość, że na wzgórzach to jeszcze wśród bujnej zieleni), a także wiele atrakcji w bliższej i dalszej okolicy, na które tym razem nie starczyło mi czasu. Można się tu zatrzymać i nie nudzić nawet przez kilka dni. Tym bardziej, że świetny nocleg można znaleźć pod miastem (w zasięgu 15-20min spaceru od centrum) i cieszyć się jednocześnie klimatem tajskiej wsi, egzotyczną zielenią, wieczornym zimnym piwem i bardzo dla mnie odmiennymi i tajemniczymi odgłosami natury. Jedyną wadą były sfory dość agresywnych psów, które utrudniały pokonywanie tej miejsko-wiejskiej trasy (zwłaszcza po nocy, z burzą za plecami…). Ale i w tej kwestii Tajowie okazywali się być bardzo pomocni.

Z tego miejsca przywiozłam mało zdjęć (wiec tych ciekawszych jest też proporcjonalnie mniej), mimo, że naprawdę podobał mi się czas tam spędzony. Może dlatego, że chciałam ten wyjazd potraktować także jako wyzwanie fotograficzne, a bardzo szybko zorientowałam się, że w tej kwestii to jeszcze mnóstwo pracy przede mną, że nie umiem zamykać w kadrach tego co widzę tak jakbym chciała i bardziej się złościłam niż starałam… Superekstra fot z Azji można się naoglądać w internecie i łatwo zapragnąć mieć podobne, ale zrobić takie to już jednak nie tak łatwo (wspominany upał jest marną wymówką). Poza tym fotografowanie jak najbardziej fotogenicznej biedy (w naszym zarozumiałym europejskim mniemaniu), kolorytu lokalnego czy po prostu ludzi na ulicy jest dla mnie zadaniem bardzo trudnym, przez (chyba dla wielu dziwne) przekonanie, że przekraczam granice czyjejś prywatności. Choć trochę takich zdjęć popełniłam (zawsze w popłochu i konspiracji), sama przecież nie życzę sobie, by przypadkowy ktoś uwieczniał mnie na ulicy… Niełatwy dylemat, bo nawet jeśli ludzie zalewają serwisy społecznościowe swoimi podobiznami, to jest to na skutek ich własnej decyzji, a nie osób trzecich (chyba, a przynajmniej powinno tak być).

phetchaburi-22

phetchaburi-15

phetchaburi-35

phetchaburi-7

phetchaburi-14

exports12

phetchaburi-34

phetchaburi-38

phetchaburi-21

phetchaburi-32

exports13

phetchaburi-12

phetchaburi-13

phetchaburi-16

exports14

phetchaburi-19

phetchaburi-18

phetchaburi-20

exports15

phetchaburi-5

phetchaburi-37

phetchaburi-25

phetchaburi-28

phetchaburi-27

phetchaburi-30

phetchaburi-29

phetchaburi-31

phetchaburi-10

phetchaburi-2

phetchaburi-24

phetchaburi-23

Zapisz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*
Strona