Dla wielu osób początek kolejnego roku to czas posumowań i postanowień…
Dla mnie także. Tym razem największe znaczenia mają dwa, krótkie motta: MNIEJ i WIĘCEJ.
Z przewagą mniej…
Życzę sobie by Nowy Rok sprzyjał uproszczeniu. Zaczynam go od wielkich porządków. Malowania ścian, przeglądu szaf i szafek, typowania zbędnych rzeczy do rozdania lub sprzedania. Nawet ukochanych kwiatów mam za dużo i są one za duże… Więc je przycinam i rozdaję… Mam nadzieję, że to dobry krok na dobry początek. A po nim będą następne.
Chcę MNIEJ… rzeczy, hałasu, sąsiadów, okien do mycia, godzin traconych w korkach, nerwowego szarpania, histerycznego szukania odpowiedzi i drogi, nawet mniej możliwości, wśród których nie umiem dobrze wybrać… MNIEJ pośpiechu, kompleksów, ograniczającego strachu i niepewności, powierzchownych relacji, jak zawsze zbędnych kilogramów, presji oczekiwań, którym nigdy nie sprostam (bo nie podzielam ambicji większości lub brak mi wiary)… Tyle, że to chyba jednak bardzo dużo. I niełatwo. Mam też dosyć wartościowania mnie przez innych, a w końcu i przez samą siebie, miarą kariery (niechcianej), dochodu (marnego) czy etatowej pracy (brak). Jakby nic innego nie miało znaczenia.
WIĘCEJ chciałabym tylko w kilku aspektach… A najważniejszy to ODWAGA. Bo jest konieczna by zwalczyć tyle nadmiaru i zrobić miejsce dla wyobraźni i silnej siebie…
I więcej przestrzeni, ciszy, podróży i lepszych zdjęć…
Niech to będzie dobry rok. Niech się znowu spełnią marzenia o dalekiej Północy. I ani jednego dnia bez zdjęcia.
Pięknie to napisałaś. W Twoich słowach jest wszystko to o czym i ja marzę. Proste, spokojne życie bez zadęcia i pośpiechu.
Życzę Ci z całego serca aby te życzenia się spełniły a marzenia zrealizowały. Aby Twoje życie pozwalało Ci się cieszyć zwykłymi, codziennymi chwilami.
Dziękuję! Z niemałym wzruszeniem mogę tylko przekazać Ci podobne życzenie dobrego życia:) Kto o nim nie marzy? I dlaczego proste stało się takie trudne…