Urodziny (te do pary) daleko od domu. Mimo pupogodzin za kierownicą i bardzo krótkiego czasu na miejscu, było warto. Zawsze warto, po pierwsze dla każdego metra nad poziomem morza, po drugie, dla dobrych wspomnień, które są znacznie lepszym i trwalszym prezentem niż rzeczy.
W tych nieco ponad 48 godzinach zmieściło się tak wiele… Browar w Miedziance (to akurat rozczarowanie), Szklarska Poręba, wieczór z lampką wina i dobrym filmem, trochę Karkonoszy, schronisko Samotnia (gdzie najpaskudniejsza herbata z torebki smakuje jak najlepszy rarytas, a pachnąca, ciepła szarlotka doskonale zastępuje tort), wodospad Kamieńczyk, trzy pory roku (!!), Zakręt Śmierci i, nieco zaskakująca na drodze Szklarska Poręba-Warszawa… kawa w Poznaniu!
Na pewno na szlaki w tym regionie wrócę na wiosnę, bo zdecydowanie zbyt długo omijałam Karkonosze… Data moich urodzin będzie znakomitym pretekstem.
Piękne zdjęcia, przecudne widoki! :) wygląda,że pogoda dopisała. Mega zazdroszczę, nawet na te tylko 48h :)
Każda podróż, nawet ta najkrótsza, może być wielka :)
Przepiękne fotografie. Niesamowicie klimatyczne.
P.
Dziękuję:) Góry zawsze są po prostu piękne…