Chwile

Wrocław po japońsku

Do miast nie mam za wiele serca… Nie umiem ich odkrywać. Po Wrocławiu spodziewałam się wiele (więcej!), zauroczona nie zostałam. Każdy wartościowy punkt otoczony brzydotą (czemu, czemu w tym kraju tak się w tej brzydocie naród lubuje???) lub przygnębiająco zaniedbany (czemu, czemu nie dba się o to co dawniejsze???). Ale odwiedziłam jedno miejsce, które zrekompensowało […]

Ku pamięci

Brak czasu i ciągły niedoczas. Tysiąc rzeczy zaczętych, żadna nie skończona… Od prawie tygodnia nawet zdjęcia z aparatu nie zgrane:( Kątem oka zauważam, że na tablicy korkowej obok biurka, mój ulubiony wycinek z gazety zaczyna żółknąć i kruszeć… niech wiec wbrew przemijaniu tu trwale będzie. Nie pamiętam z jakiej gazety wycięty, sprzed ładnych już paru […]

Sezon magnoliowy 2015

Kwitnienie magnolii właśnie w szczytowej formie. Kwitnąca magnolia to żaden widok niezwykły dla zwykłych śmiertelników, przecież są obecne są w tylu miejscach i ogrodach. Ale zobaczyć je kwitnące w zagajnikach i szpalerach i takiej dorodności i mnogości odmian jak w kolekcji powsińskiego Ogrodu Botanicznego… można stracić oddech z wrażenia! Zachwycam się i pstrykam, pstrykam, by […]

Kim jesteś?

O czterech dni jestem o kolejny rok młodsza duchem (wyjątkowo polubiłam to określenie:)… Jednak, jakby nie było, jest to już wiek poważny, taki w którym wypada być KIMŚ i osiągnąć COŚ, a pierwsze szczeble drabiny kariery powinny ginąć w odległej przeszłości… A ja, ku ogólnemu rozczarowaniu i własnej frustracji, nadal nie umiem odpowiedzieć na pytanie […]

Las na niedzielę

Po wielokroć wolę od Słowa… Miały być Góry Stołowe, pozostało płaskie jak stół Mazowsze. O słońcu przez trzy dni nawet nie słyszałam… A jednak udało się ten weekend trochę uratować. 4 godziny marszu, brak deszczu, niezaprzeczalnie wiosenny świergot ptaków i LASburger z rukolą i kozim serem podładowały baterie na kolejny tydzień:) A to, że z […]

Ciąg katastrof i jedna wspaniała wystawa w MNW

Piątków trzynastego będę unikać jak ognia… Pewnego takiego piątku bezpowrotnie zaginął mi kot. A wczorajszy piątek ciągnie się już drugi dzień :( To miał być wspaniały, od dawna wyczekany weekend. Pierwszy tegoroczny wyjazd w wytęsknione góry, akurat po tak dobrze wróżących słonecznych dniach. Poranna piątkowa ściana deszczu nie przeszkadzała mi pakować się do drogi, ale […]